ZIELONO MI TU

WITAJCIE SERDECZNIE NA MOIM BLOGU ZIELONO MI TU

wtorek, 27 sierpnia 2013

W poszukiwaniu świętego spokoju.



Rodzinne wakacje w toskańskim agroturismo.



Kontynuując swoją opowieść o Toskanii, zabieram Was na początek do malutkiej toskańskiej miejscowości POPPI w dolinie gór Casentino, jakieś 30 km od Arezzo (prowincja Arezzo), gdzie kilka lat temu zatrzymaliśmy się podczas naszych pierwszych wakacji w Toskanii. 






Spędziliśmy tam cudowny, rodzinny urlop w uroczym agroturismo Podere La Casaccia, znajdującym się na peryferiach miasteczka Poppi .










Wybraliśmy je dość przypadkowo, szukając noclegów na prowincji w rozsądnej odległości od Florencji i Cortony, ale dość późno zdecydowaliśmy się na wyjazd ( poszukiwania podjęliśmy w maju ), a planowaliśmy urlop na  początek wakacji, więc nie było już specjalnie dużego wyboru.
Strzał w ciemno okazał się jednak absolutnie strzałem w dziesiątkę, bowiem spędziliśmy tam naprawdę udane wakacje i polecam to miejsce na wspaniały rodzinny wypoczynek. Miejsce to stanowi również  dobrą bazę wypadową do Florencji, Sieny, Arezzo, Cortony i wielu innych mniej znanych miejsc, które warto przy okazji odwiedzić.



Przemili gospodarze Państwo Borghini wraz z sympatycznym synem,  z autentycznym zaangażowaniem zadbali o komfort naszego wypoczynku i różne atrakcje. I chyba nie była to zwykła kurtuazja . Zwłaszcza p. Moreno z każdym starał się znaleźć wspólny język (gospodarz mówi również po angielsku).
Zorganizowali m. in. wieczór włoski dla wszystkich wypoczywających tam rodzin. 









Każdy mógł samodzielnie przygotować pizzę z ulubionymi dodatkami, skosztować miejscowego wina oraz innych smakołyków z ekologicznego gospodarstwa właścicieli oraz ich sąsiadów .

 Mogliśmy poznać fantastycznych ludzi z Belgii, Holandii, Danii i Niemiec. Podczas wieczornych spotkań przy wspólnym stole mogliśmy wymienić doświadczenia, trochę też innym opowiedzieć o Polsce i zburzyć kilka mitów o Polakach.  
To był wspaniale spędzony czas, świetnie się bawiliśmy, bo trafiliśmy na fantastycznych ludzi, zarówno gospodarzy, jak i gości. Dzieci doskonale porozumiewały się ze sobą, mimo barier językowych (holenderski, duński i flamandzki nie są im znane).
Dopisała nam pogoda, dzieci były zdrowe i szczęśliwe, co nie jest takie oczywiste, bo wcześniej 2 lata z rzędu trafiliśmy w trakcie wakacji najpierw na ospę, a kolejnego roku na różyczkę, tak więc musieliśmy zrezygnować z wyjazdów.
Dodam, że to było po trudach budowy domu i tworzenia ogrodu, tak więc udany urlop należał nam się, jak psu kość.
Nareszcie mogliśmy naprawdę wypocząć, zapomnieć o codzienności. I to w dodatku w takich cudownych okolicznościach przyrody i otaczającego krajobrazu. Mogłam znów poczuć, że nasze życie po kilku szalonych latach wraca na właściwe tory.
Za sprawą poznanych tam Duńczyków z Kopenhagi postanowiliśmy poznać Danię. Stąd też nasza ogromna sympatia do tego małego kraju i nasze drugie już duńskie wakacje, o których pisałam w innych wątkach.


W Podere La Casaccia mieszkaliśmy w uroczym domku w  typowo toskańskim stylu, w apartamencie o nazwie Tabaccaia Mansarda . 







Jest to właściwie mieszkanko dla 4 osób, na 3 kondygnacjach znajduje się:  kuchnia z jadalnią i kominkiem (wniosek- można tam też przyjechać jesienią i zimą- na narty), salonik z 1 miejscem do spania, łazienka,  mała sypialnia z 1 łóżkiem dla 1 osoby, 1 małżeńska sypialnia z łazienką, z zapierającym widokiem z okien.
Apartament jest całkowicie wyposażony we wszystkie niezbędne sprzęty, jeśli więc macie ochotę, możecie tam sami przygotowywać posiłki. Każdy domek ma własny taras wyposażony w meble ogrodowe.
Domków jest kilka, każdy jest inny, tak więc jest w czym wybierać.

Na terenie gospodarstwa znajduje się również basen kąpielowy z jacuzzi  oraz wygodne leżaki. Nie trzeba było wstawać bladym świtem, żeby upolować wolny leżak, jak to bywa często podczas wyjazdów do hoteli w kurortach.







Zajrzyjcie więc koniecznie na stronę Podere La Casaccia: 
 


W gospodarstwie prowadzona jest ekologiczna uprawa warzyw i owoców.
La Casaccia słynie również z  uprawy zabytkowej odmiany ziemniaka z czerwoną skórką , polecaną przez właścicieli na włoskie gnocchi i typowe Casentinesi Tortelli.
W zależności od sezonu można dostać przeróżne  owoce, takie jak m. in. winogrona, gruszki, brzoskwinie, śliwki, pigwy, wiśnie i czereśnie, figi, jak również kiwi,  maliny i czerwone porzeczki ,a ponadto warzywa: od pomidorów po cukinie, bakłażany, sałaty, rośliny strączkowe, jak groch i fasola, dodatkowo  aromatyczne zioła, takie jak: bazylia, pietruszka, czosnek, szałwia i rozmaryn, oraz orzechy włoskie, orzechy laskowe. Dostępne są też pyszne przetwory z tych owoców i warzyw, przygotowywane osobiście przez właścicielkę p. Mirellę. 
Polecam też miody i wino z rejonu Casentino, które przed wyjazdem zakupiliśmy u gospodarzy.





Samo miasteczko Poppi posiada również uroczą starówkę usytuowaną na zboczu wzgórza, wraz ze średniowiecznym zamkiem, w którym znajduje się muzeum. 













To niesamowite, że nawet w najmniejszej miejscowości można znaleźć ślady historii, poczuć niezwykłą atmosferę i urodę włoskiej prowincji.
Obcując z przyrodą i pięknymi krajobrazami odnajdziecie tam spokój i pełny relaks.



sobota, 17 sierpnia 2013

Toskania .





            Przyznaję, że dużo czasu zajęło mi napisanie tego pierwszego postu, rozpoczynającego cykl podróżniczy poświęcony słonecznej Italii. Jeszcze w ubiegłą sobotę spacerowałam urokliwymi uliczkami Wenecji, a już dziś wieczorem pożegnałam naszych miłych gości z Florencji,którzy odwiedzili nas przed wylotem do domu. Tak więc chwila, jak najbardziej odpowiednia, jestem bowiem jeszcze w klimacie.

Włochami jestem ogromnie zafascynowana od kilku już lat. Chciałabym podzielić się z Wami swoimi doświadczeniami i wrażeniami oraz pięknymi zdjęciami z moich kilku podróży po różnych zakątkach tego niezwykłego kraju.

Ponieważ materiału nazbierałam już dość sporo, a nie sposób ująć wszystkiego w jednym poście,  zdecydowałam, że podzielę go na osobne tematy ujęte w jednym wątku WŁOSKIE WAKACJE, z których każdy z osobna będzie stanowił pomysł na atrakcyjną trasę wakacji po słonecznej Italii.




       Nie starczyłoby mi życia, żeby opisać urodę tego kraju.  I mam nadzieję, że jeszcze nie raz moja noga stanie na włoskiej ziemi. Już planuję kolejną podróż.

Osób, które znają i kochają słoneczną Italię jest na pewno wiele, dlatego kieruję ten wątek głównie do osób, które planują  wybrać się w podróż w tamtym kierunku na własną rękę po raz pierwszy. A Ci, którzy już znają te miejsca, na pewno z przyjemnością odświeżą sobie te piękne obrazy, powspominają i porównają własne doświadczenia.

Wszystkich serdecznie zapraszam do dalszej lektury.

Często jestem pytana, co jak takiego widzę w tych Włoszech? 

Najbardziej oczywiście jestem zauroczona Toskanią , a jak zapewniają Toskańczycy – w ich regionie jest wszystko, co we Włoszech najlepsze: najpiękniejsze miasta, najwspanialsze zabytki, olśniewające krajobrazy, przepyszna kuchnia, no i oczywiście wyśmienite wino. I ja się pod tym podpisuję całym sercem. 




Dlatego swoją opowieść rozpocznę właśnie od Toskanii.





Któż nie chciałby choć raz pojechać do Toskanii? Nie tylko po to, by poczuć ducha renesansu.

Moim zdaniem do Toskanii warto pojechać nie tylko po to, by obcować z wielką sztuką, historią i wspaniałą architekturą, ale przede wszystkim dla tych niesamowitych sielskich krajobrazów, które znajdziecie na toskańskiej prowincji.





Dla osób wrażliwych na piękno przyrody, krajobrazu i architekturę, będzie to podróż niezwykła i pełna niezapomnianych wrażeń.


Oczywiście warto zobaczyć miejsca, gdzie powstały m. in. największe dzieła Leonardo da Vinci i Galileusza oraz gdzie tworzyli najwięksi mistrzowie pędzla i dłuta  (których na pewno szerzej przedstawiać nie trzeba), tacy jak: Giotto di Bondone, Sandro Botticelli czy Michał Anioł. 
W stolicy Toskanii – Florencji, zgromadzonych jest jedna trzecia włoskich dzieł sztuki i jeśli ktoś jest prawdziwym pasjonatem sztuki wysokiej, a nie przerażają go czasem wielogodzinne kolejki do muzeów, to oczywiście polecam, bo to prawdziwa gratka.






Michał Anioł mówił ponoć, że "Italia to ogród Europy, Toskania - ogród Italii, Florencja - kwiat Toskanii". Czyż więc może być lepsza rekomendacja dla miłośniczki ogrodów?

Zanim jednak traficie do stolicy włoskiego renesansu - FLORENCJI, warto najpierw poznać inne miejsca, które moim zdaniem bardziej oddają ducha Toskanii.
Takim miejscem nr 1 dla mnie jest dolina Val d'Orcia, która w 2004 r. została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO.















Będąc w Toskanii koniecznie trzeba zjechać z autostrady czy drogi szybkiego ruchu (opis dojazdu poniżej) , do doliny Val'd Orcia,  by przejechać się krętymi drogami wijącymi się przez sielskie, malownicze  wzgórza, porośnięte dojrzewającymi w słońcu zbożami, winoroślą, słonecznikiem i poczuć zapach gajów oliwnych, pinii i ziół. Zobaczyć ten niezwykły kolor ziemi spalonej słońcem, której barwa została nazwana przez malarzy, jako siena palona.





 Warto zboczyć z głównego szlaku, by zobaczyć z oddali usytuowane na zboczach wzgórz urokliwe małe kamienne miasteczka oraz stare stylowe wille, do których wiodą wąskie drogi obrośnięte szpalerami cyprysów. 




Wstąpić do Pienzy, Qurico d' Orcia i Montalcino. 







Przespacerować się leniwie po gładkich szarych kamiennych posadzkach ulic tych starych miast, podziwiając starą architekturę. 





Wstąpić do kafejek, by napić się wybornej kawy z tarasu na murach Pienzy z widokiem, którego trudno zapomnieć.





Odwiedzić miejscową restaurację, aby poznać toskańską kuchnię- prostą, ale niezwykle smaczną.






Albo podążyć szlakiem winnic 







i zajrzeć do miejscowych enotek, by obejrzeć ogromne, drewniane beczki, w których leżakuje wino






Skusić się na darmową degustację. I oczywiście zakupić butelkę wybornego wina np. Chianti Classico albo Brunello di Montalcino.






Aby dojechać samochodem do doliny Val d' Orcia należy kierować się:





  • Od północy (Florencja) autostradą A1, zjazd na Sinalunga/Bettole, drogą SS327 na Torrita di Siena, a potem na Pienzę drogami SP15 i SS146.
  • Od południa A1, zjazd Chiusi/Chianciano Terme i drogą SS146 na Chianciano i potem Pienzę.
  • Od Sieny dojazd drogą SR2 na południe, na Buonconvento, aż do San Quirico d’Orcia. Stąd widokową drogą SS146 na Pienzę.

W każdym dosłownie miejscu znajdziecie coś, co Was absolutnie zauroczy. I taką Toskanię widzianą moimi oczami  chcę Wam pokazać. 






Nie będę się tu szeroko rozpisywać o zabytkach i ich historii. Ten post to dopiero wstęp do bardziej szczegółowej opowieści o poszczególnych miastach. 





Toskania stała się ulubionym miejscem dla malarzy, artystów zarówno w przeszłości, jak i w czasach współczesnych. 
Od kwietnia do października można spotkać tam tłumy turystów, a wśród nich również  filmowców i aktorów światowego formatu.
W Toskanii zostało nakręconych wiele scen różnych znanych filmów. Na pewno pamiętacie taką scenę z filmu "Gladiator" Ridley'a Scotta, gdzie główny bohater - Maximus wraca do swego domu polną ścieżką ciągnącą się przez malownicze pola. Sceny te były kręcone w Dolinie Val d'Orcia.  Na pewno jako bystrzy obserwatorzy zauważyliście w tej scenie pewną nieścisłość, a mianowicie ślady traktora na polach obsianych zbożem, których tam nie miało prawa być. Ale to nie jedyna nieścisłość w tym filmie.



Podróżując np. po wzgórzach Chianti można liczyć się z przypadkowym spotkaniem ze Stevenem Spielbergiem. Lubi tam też wypoczywać Tony Blair, Richard Gere i George Clooney. Nie pomijając naszych rodzimych aktorów, jak chociażby Marek Kondrat czy Krystyna Janda i cała masa innych.

Swój raj na ziemi znalazł tam również Sting wraz ze swoją żoną Trudie Styler. Posiadłość Stinga znajduje się w toskańskiej wiosce Figline Valdarno, około 30 kilometrów na południe od Florencji. Dlaczego o tym piszę? Po pierwsze dlatego, że uwielbiam muzykę Stinga, po drugie uwielbiam Toskanię, a po trzecie dlatego, że Sting posiada tam przepiękny ogród zaprojektowany przez guru ogrodowego designu -Arabellę Lennox-Boyd. 
Niestety nie widziałam na żywo Il Palagio, jak nazywana jest rezydencja Stinga, ale znalazłam piękne zdjęcia i jako pasjonatka ogrodów koniecznie muszę  Wam je pokazać.
Marzę o tym, aby zobaczyć kiedyś ten ogród na żywo i  zjeść kolację w zewnętrznym patio nazywanym Sting Cafe. No, ale póki co, jest to jakąś totalną abstrakcją. Chociaż wyczytałam, że w tym roku Sting i jego żona zdecydowali się udostępniać swoją rezydencję na prywatne party oraz śluby.
Poczytajcie, jeśli Was to interesuje.

http://www.huffingtonpost.com/2013/05/22/sting-home_n_3322200.html

Zobaczcie sami,jak wygląda ta wspaniała rezydencja:

źródło: http://www.architekturakrajobrazu.info/ogrody-i-parki/44/2337-toskaski-raj-stinga

 












Prawda, że ogród i otoczający go krajobraz są naprawdę wyjątkowe ?


Na pewno pamiętacie film „Ukryte pragnienia” Bernardo Bertolucciego z LIV TYLER w roli głównej? To jeden z najpiękniejszych filmów o miłości, z urzekającą ścieżką dźwiękową, którego akcja przeniesie Was w malownicze zakątki Toskanii. Jeśli jeszcze nie widzieliście, polecam do obejrzenia we dwoje, a potem zaplanujcie wspólną podróż do Toskanii.




Przed podróżą koniecznie przeczytajcie powieść pt. „Pod słońcem Toskanii” Frances Mayes, która jest absolutnie cudowna, a potem obejrzyjcie nakręcony przez Audrey Wells na podstawie tej powieści uroczy film , którego akcja przeniesie Was do urokliwej Cortony. 




Dla mnie te dwa filmy stały się jednymi z najbardziej ulubionych i często do nich wracam, zwłaszcza w długie, smutne listopadowe wieczory. 

Polecam również książkę Tessy Capponi-Borawskiej pt. " Dziennik toskański". To niezwykle interesująca, bardzo osobista, miejscami wręcz intymna opowieść włoskiej arystokratki od prawie 30 lat osiadłej w Polsce, o jej rodzinnych stronach w Toskanii, przyprawiona czasem nutą nostalgii, ale za to pełna fantastycznych przepisów kulinarnych i opisów miejsc,których trudno szukać w przewodnikach. Przy czym jest to opowieść bardzo szczera i pokazująca życie mieszkańców Toskanii, jakich my zwykli turyści nigdy nie poznamy. Sama autorka jest dla mnie postacią również szczególnie interesującą i z przyjemnością czytam jej przeróżne artykuły w prasie kobiecej i nie tylko.
Polecam serdecznie dwa i podaję do nich następujące linki:

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53662,7225036,Konfrontacja_z_szara_slonina.html?as=1


oraz

http://www.angelus.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=7143:do-moich-c-tessa-capponi-borawska&catid=1041:possaniec-marzec-2009



Gdzie najlepiej zatrzymać się w czasie podróży po Toskanii? Ja osobiście polecam pobyt w jednym z licznych agroturismo rozrzuconych po całej Toskanii.  



Zachęcam do obejrzenia mojej relacji z pobytu w jednym z agriturismo :

http://zielonomitu.blogspot.com/2013/08/w-poszukiwaniu-swietego-spokoju.html



Namiary na ciekawe miejsca będę zamieszkać w każdym kolejnym wątku.

Na prowincji, z dala od zgiełku miasta,  najbardziej można poczuć toskański klimat. 



Mieszkając wygodnie w agroturismo możecie zaplanować sobie 1 dniowe wypady w wybrane przez siebie miejsca. 

Serdecznie zapraszam do kolejnego postu, który ukaże się niebawem i będzie wiódł Was po Toskanii szlakiem moich ulubionych filmów.Zajrzymy m. innymi do Arezzo i Cortony.

Pozdrawiam serdecznie