ZIELONO MI TU

WITAJCIE SERDECZNIE NA MOIM BLOGU ZIELONO MI TU

sobota, 27 października 2012

Pigwa i co dalej...?

Witam !

Jesień to moja ulubiona pora roku. Pozytywnie nastraja mnie energetycznymi kolorami drzew
 i krzewów oraz kusi sezonowymi skarbami naszych ogrodów i sadów.
Jesienią mój ogród jest najpiękniejszy, mieni się różnorodnymi odcieniami: od żółci, pomarańczu, do czerwieni i brązu. Rano cieniutka mgiełka pokrywa trawnik, liście nostalgicznie tańczą na wietrze, tworząc barwny dywan na rabatach i trawniku. Wszystko to wygląda bardzo malowniczo, widok z salonu jest bardzo dynamiczny i  plastyczny, niczym impresjonistyczny obraz. 

Oczywiście wraz z nadejściem późnej jesieni pracy w ogrodzie jest całkiem sporo. 

Zanim zasiądę wygodnie w fotelu, okryta pledem, z kubkiem aromatycznej herbaty z dodatkiem konfitury z pigwy, muszę wykonać szereg prac porządkowych.  
Ale ten temat może być przedmiotem innego postu.

Skoro wcześniej wspomniałam o aromatycznej herbatce z konfiturą z pigwy to, aby móc się jej napić zimą, teraz w październiku zabieram się za przygotowywanie konfitur. 

Wciąż trudno dostać owoce pigwy (drzewo) lub pigwowca (krzew). 
Warto jednak popytać o nie w szkółkach lub rozejrzeć się wśród okolicznych sąsiadów. 
Udało mi się ją zdobyć dzięki uprzejmości Pana Konika ze szkółki Limba w Żorach-Rogoźnej. 

A w tym tygodniu dodatkowo wpadło mi kilka kg dorodnej, dojrzałej pigwy wprost od sąsiadów.
Prawdziwa klęska urodzaju. 

Ja sama mam już posadzone w ogrodzie drzewko pigwy, ale jeszcze nie doczekałam się własnych owoców.

 
Mamy pigwę i co dalej???

Podzielę się tutaj z Wami kilkoma ciekawymi przepisami na wykorzystanie tego wdzięcznego owocu.
Najpierw jednak kilka słów wprowadzenia na temat pochodzenia pigwy.


PIGWA łac. Cydonia vulgaris





Cydonia-  Łacińska nazwa tego owocu - podobno pochodzi od nazwy miejscowości na greckiej wyspie Kreta, gdzie uprawiano ją już od czasów starożytnych . Spotkałam się też z informacją, że owoc pochodzi z Dalekiego Wschodu, skąd następnie trafił do południowej Europy, gdzie jest do dziś popularny.

 

 


Owoc pigwy wyglądem przypomina skrzyżowanie gruszki z jabłkiem, ale na tym jej podobieństwo się kończy.  Odmian pigwy jest bardzo wiele, różnią się między sobą przede wszystkim kształtem i kolorem.

Pewnie  sądzicie, że ze względu na pochodzenie, w naszym klimacie jej uprawa nie jest możliwa. Z tego co się dowiedziałam, pigwa w naszym klimacie jest praktycznie mrozoodporna, gdyż może rosnąć w w strefach klimatycznych 4-6 (-15 do -25°C).
Pigwa często jest mylona z owocem pigwowca japońskiego, z którego małych owoców również można przygotowywać różne przetwory i  nalewki. Odróżnić łatwo, bo pigwa to raczej duży krzew lub małe drzewko, a jej owoce są znacznie większe. Niektóre z otrzymanych owoców ważyły ponad 300 g:-)
W przeciwieństwie do wspomnianej gruszki, miąższ pigwy jest twardy, suchy i w stanie surowym cierpki w smaku.  Oczywiście jedne odmiany są bardziej aromatyczne, drugie mniej. 
Szkoda, że tak mało jest informacji na temat odmian uprawianych w Polsce. Jeśli uda mi się zdobyć więcej informacji na ten temat, to oczywiście podzielę się z Wami nimi na blogu:-)

Skórka pigwy jest pokryta drobnym brązowawym meszkiem, tzw. kutnerem, który należy usunąć za pomocą miękkiej szczoteczki pod bieżącą wodą.
Charakterystyczny jest również piękny owocowy zapach pigwy, który po potarciu owoców roznosi się po całej kuchni:-)

Pigwa jest to owoc wciąż u nas mało popularny , pewnie dlatego, że nie można jej tak po prostu zerwać z drzewa i zjeść. Prawdziwy charakter pigwa ujawnia dopiero po przetworzeniu.  Sposobów na jej wykorzystanie w domowej kuchni jest wiele, o czym będzie mowa w dalszej części postu. 


Podzielę się z Wami taką ciekawostką. Czy wiecie, że słowo "marmolada " wywodzi się od portugalskiego słowa "marmelo", który oznacza dokładnie wygotowane w cukrze owoce pigwy? 

Stąd właśnie wzięła się nazwa marmolada, która przyjęła się również w stosunku do innych 
w ten sam sposób przetwarzanych owoców.
Pigwa doskonale nadaje się to robienia galaretki, ponieważ  zawiera w swoim składzie mnóstwo pektyn. Im bardziej zielony owoc, tym jest ich więcej. 
Jednak do nalewek i konfitur tak naprawdę najlepsze są dojrzałe owoce pigwy, które mają kolor żółty. Są one bardziej soczyste i aromatyczne.
Jak będziecie gotować owoce pigwy na pewno zaobserwujecie ciekawą rzecz, że  pod wpływem długiego gotowania owoce zmieniają kolor na pomarańczowo-czerwony! 
W trakcie gotowania owoce pigwy wydzielają  pigment zwany antycyjaniną, który uwalnia się właśnie w gotującej się wodzie. 

Zanim jednak powstanie galaretka, konfitura czy nalewka, trzeba przejść dość niewdzięczny  proces odpowiedniego przygotowania owoców. Kto próbował, wie o czym mowa:-)

Wasz trud i poświęcony czas jednak się opłaci, bo to wyjątkowo zdrowy owoc, który warto mieć w swojej domowej spiżarni:-)
Owoce pigwy charakteryzują się bowiem również właściwościami leczniczymi. Zawierają wiele substancji czynnych, takich jak: garbniki,wspomniane wcześniej pektyny, olejek eteryczny, cukry, witaminę C. Dzięki tym właściwościom działają antybakteryjnie, pomagają przy problemach żołądkowo- jelitowych, pobudzają trawienie oraz wzmagają apetyt. Ponadto dobroczynnie wpływają na układ krwionośny, ponieważ obniżają ciśnienie krwi. Samo zdrowie:-)

Mam nadzieję, że już Was przekonałam, że warto polubić i spopularyzować owoce pigwy:-)



 



Ponieważ miało być kulinarnie, przedstawię tutaj kilka różnych przykładów na zastosowanie pigwy w naszej kuchni:-) Przekonałam się do tego owocu w zeszłym roku i żałuję, że tak późno.

Część przepisów, które tutaj zamieszczę nie jest mojego autorstwa, ale wszystkie z nich już na sobie i mojej rodzinie wypróbowałam i serdecznie wszystkim polecam:-)

Często improwizuję w kuchni, tak więc część przepisów  nie jest klasyczna, gdyż zostały przeze mnie zmodyfikowane:-)

Zacznijmy od tego co najlepsze:-)

KONFITURA Z PIGWY - dla wytrwałych:-)

Źródło: E.Aszkiewicz, A. Swulińska-Katulska, "Przetwory, nalewki, wina". Przepis zmodyfikowany przeze mnie.

Składniki:



  • Ok. 1 kg owoców pigwy (waga po odrzuceniu skórek i gniazd nasiennych)
5 szklanek cukru
1/2 łyżeczki kwasku cytrynowego (ja używam zamiennie 1 łyżkę świeżo wyciśniętej limonki)

Sposób przygotowania:



  •  Umyte owoce, pozbawione meszku obieramy ze skórki, usuwamy gniazda nasienne (nie wyrzucamy ich, tylko odkładamy na bok),  kroimy w cząstki, przekładamy do metalowej lub kamionkowej miski. Zalewamy wrzątkiem w takiej ilości, aby owoce były przykryte. Trzymamy w cieple ok. 30 minut, aż owoce zmiękną. Następnie wyjmujemy łyżką cedzakową do naczynia z zimną wodą, odstawiamy.
  • Do wody, w której blanszowały się owoce kładziemy obrane skórki i gniazda nasienne, gotujemy na niewielkim ogniu ok. 30 minut, następnie cedzimy przez sito wyłożone gazą. Do przecedzonego wywaru dodajemy cukier i mieszając gotujemy syrop.
  • Wychłodzone, wcześniej zblanszowane owoce przekładamy do rondla z wysokim brzegiem (niech to będzie rondel przeznaczony na przygotowywanie przetworów), zalewamy gorącym syropem , odstawiamy na 30 minut. Następnie stawiamy naczynie na średnim ogniu i gotujemy konfitury- od momentu zagotowania 8 minut. Czynimy to 3-krotnie, zawsze po 8 godzinach przerwy. Trochę to czasochłonne, dlatego na przygotowanie tej konfitury najlepiej przeznaczyć weekend i zacząć już w piątkowy późny wieczór. 
  • Kiedy owoce i syrop nabiorą pomarańczowej barwy  czas na wyciągnięcie owoców z rondla do osobnej miski. Blenduję  je na gęstą papkę, gdyż taka konsystencja najbardziej mi odpowiada.  Gęsty syrop powstały podczas całego procesu zlewamy do osobnego rondla. Zmiksowaną pigwę znów przekładamy do pierwszego rondla i zalewamy stopniowo gęstym syropem, cały czas mieszając. I tak kolejne 8 minut smażymy. Pod koniec ostatniego smażenia dodajemy kwasek cytrynowy lub sok z limonki, który złamie nieco słodki smak konfitury. 





  • Do wygotowanych, gorących niedużych słoików rozkładamy gotową konfiturę, gdy jest jeszcze ciepła. Wierzch przykrywamy krążkiem celofanu, nasączonego spirytusem, szczelnie zamykamy. Słoiki ustawiamy w chłodnym i ciemnym miejscu.
Gotowe, ale przyznacie, że ten przepis wymaga poświęcenia sporo czasu. Zapewniam jednak, że jest warto:-) Konfitur tych używam do nadziewania drożdżowych bułeczek i rogalików albo do przekładania biszkoptów na torty i ciasta:-) Na kanapce smakuje równie dobrze:-)

Konfitura z pigwy może być też świetnym pomysłem na prezent dla bliskich osób.
Uważam, że najpiękniejszym prezentem dla drugiego człowieka jest ofiarowanie mu własnej pracy.

PIGWOWA KONFITURA DO HERBATY

Źródło: Przepis własny


Składniki:


2 kg pigwy

2-3 szklanki cukru (brązowego)lub 2 szklanki miodu wielokwiatowego
szklanka wody
starta skórka z limonki

 Sposób przygotowania:



  •  Czyszczę skórkę pigwy z meszku miękką szczoteczką kuchenną, sparzam wrzątkiem, kroje na ćwiartki, pozbawiam gniazd nasiennych, a następnie kroję; Tutaj stosuję 2 metody krojenia: albo w kosteczkę albo w cienkie płatki. To wszystko zależy, co kto woli:-)
  • Wrzucam do głębokiego rondla z grubym dnem, przesypuję cukrem lub zamiast cukru dodaję miód, wlewam wodę 
  • Gotuję na wolnym ogniu ok. 30 minut stale mieszając. Jak woda się zredukuje do gęstego syropu, należy szczególnie uważać, żeby konfitura się za mocno nie skarmelizowała. Na samym końcu smażenia dodać przetartą skórkę z limonki.
  • Gorącą konfiturę przekładam do gorących słoiczków, szczelnie zamykam i stawiam do góry dnem,aż do całkowitego wystudzenia. Następnie słoiki stawiam w szafce w spiżarni (ważne aby stały w ciemnym i chłodnym miejscu).

 Tę konfiturę zamiast cukru można dodawać do czarnej herbaty:-)



 SOS Z PIGWY DO DROŻDZOWYCH RACUCHÓW


Źródło: "Moje gotowanie" 11/2012.



Składniki:


80 dag pigwy

miąższ z laski wanilii
200 ml syropu klonowego
200 ml soku z pomarańczy (najlepiej świeżo wyciśniętego)
2 łyżki soku z cytryny
łyżka mąki ziemniaczanej
3 łyżki brandy

 Sposób przygotowania:



  • Pigwę czyścimy tzn. usuwamy meszek, przelewamy wrzątkiem, studzimy, obieramy. 
  • Następnie tniemy na ćwiartki, usuwamy gniazda nasienne, miąższ kroimy w drobną  kostkę.
  • Przekładamy do rondla z grubym dnem, dodajemy miąższ z laski wanilii, dodajemy syrop klonowy, sok z pomarańczy i cytryny. Mieszając, gotujemy ok. 20 minut na małym ogniu.
  • Mąkę ziemniaczaną rozrabiamy z brandy, następnie wlewamy do rondla i ponownie całość zagotowujemy, stale mieszając. 
Gotowy sos dodajemy np. do drożdżowych racuchów lub nadziewania innych wypieków, a także jako dodatek do deserów:-)


INNE OBLICZE PIGWY







Pigwa to owoc doskonały również do przygotowania naprawdę wyśmienitej nalewki:-).

Osobiście wypróbowałam 2 podane poniżej sposoby na przygotowanie nalewki pigwowej.

Jednak znawcy tematu uważają, że Przepis I jest najlepszy:-)

W przypadku I przepisu podana receptura zalania owoców pigwy w pierwszym okresie spirytusem, w odróżnieniu od proponowanej w II przepisie metody zasypania owoców cukrem, pozwala na uzyskanie nalewki lepszej jakości. Pytanie dlaczego? Otóż spirytus w pierwszym  okresie wydobywa z owoców o wiele więcej substancji aromatycznych, niż cukier.

Ponadto cukier podobnie, jak miód zawiera pewną część drobnych zanieczyszczeń, które przedostając się do soku, obniżają tym samym jakość nalewki. 
Aby temu zapobiec zalecane jest pozbycie się tych zanieczyszczeń poprzez wstępne przygotowanie mieszaniny wody i cukru w proporcji 1:1, np. 1 kg cukru na 1 l wody. 
Mieszaninę tę należy podgrzać, a następnie zebrać z powierzchni tworzące się „szumowiny”.  Podobnie z miodem, podgrzewamy go i zbieramy z powierzchni "szumowiny".

Tak przygotowanym roztworem można następnie dosładzać wyciąg z pigwy, tak jak w Przepisie I.

 Jeszcze kilka słów na temat klarowności produkowanych nalewek. 
Generalnie podczas procesu dojrzewania, nalewki z reguły samoczynnie się klarują, a osad wytrącając się  opada na dno słoja. 
Jednak w momencie, kiedy nastaw musimy przelać do butelek, należy zachować szczególną ostrożność, aby nie zmącić całości. Wówczas  najlepiej skorzystać z pomocy plastikowej rurki o małej średnicy.  Następnie pozostałą mętną część płynu wraz z osadem dwukrotnie filtrujemy,  przelewając najpierw przez sitko wyłożone podwójną warstwą papierowego ręcznika kuchennego (bez nadruków), a później przez lejek z upchaną w nóżce watą bawełnianą . 
Uzyskany płyn łączymy ze zlanym już klarownym nastawem. 


Tutaj pochwalę się tegorocznym nastawem, który właśnie pracuje:-)




No więc do dzieła!  Oto sprawdzone przepisy na wyborne NALEWKI :-)



NALEWKA Z PIGWY- PIGWÓWKA - przepis I

Przepisy zdobyte w internetu, niestety nie pamiętam dokładnie skąd:-)  

Składniki:


1,5kg owoców
1 l spirytusu 70%

 0,5 kg cukru
0,5 l miodu lipowego
0,7 l wody


Sposób przygotowania:



  • Czyścimy skórkę z meszku miękką szczoteczką kuchenną, kroimy na ćwiartki, pozbawiamy gniazd nasiennych, a następnie kroimy w dość cienkie plasterki
  • Przekładamy pokrojone owoce do dużego słoja i następnie zalewamy spirytusem
  • Słój przenosimy w ciemne, chłodne miejsce i pozostawiamy tam  na 3 tygodnie, aby owoce oddały trunkowi maksimum swojego aromatu i smaku:-). Należy pamiętać o potrząsaniu słoja co kilka dni:-)
  • Następnie zlewamy powstały wyciąg z pigwy do gąsiorka, wykorzystując przy zlewaniu metodę podaną powyżej. W ten sposób uzyskamy bardziej klarowną nalewkę.
  • Później dolewamy przygotowany wg powyższego przepisu wywar z cukru i miodu.
  • Tak przygotowaną nalewkę ponownie chowamy w ciemne miejsce na co najmniej 3 m-ce. Im dłużej, tym nalewka bardziej aromatyczna:-) 
  • Po 3-4 miesiącach przelewam nalewkę do bardziej ozdobnych butelek lub karafek, ponownie filtrując. 
  • Nalewkę podajemy w małych wąskich kieliszkach.  

NALEWKA Z PIGWY- PIGWÓWKA-przepis II

 Składniki:

ok. 1 kg pigwy

3/4 kg cukru
spirutus 70 %
laska wanilii


Sposób przygotowania:



  • Czyszczę skórkę z meszku miękką szczoteczką kuchenną, sparzam wrzątkiem, kroje na ćwiartki, pozbawiam gniazd nasiennych, a następnie kroję w cienkie plasterki (przydatny japoński nóż ceramiczny- można też użyć szatkownicy albo malaksera i po prostu rozdrobnić.) Im bardziej rozdrobniona pigwa, tym szybciej puszcza sok.
  • Pokrojoną pigwę przekładam w dużym słoju warstwami z cukrem ( ok. 3/4 kg cukru na 1 kg owoców). Po każdej warstwie wstrząsam słojem, aby cukier równomiernie oblepił owoce. Zakręcam słój i zostawiam na ok. 2 tygodnie, codziennie potrząsam i sprawdzam czy nie fermentuje. To bardzo ważne, aby codziennie kontrolować stan owoców. 
  • Potem zlewam powstały sok do butelki i dolewam w stosunku 1:1 70 % spirytus. Można dodać laskę wanilii do środka butelki
Tutaj również wykorzystuję pozostałe po obróbce owoce. Przekładam je do słoiczków 
i chowam do lodówki. 
U mnie długo tam nie stoją, bo służą jako dodatek do herbatek z prądem. A wiadomo, że jesienią dobrze jest się czymś rozgrzać:-)

Natomiast przygotowaną nalewkę chowam głęboko przed M w spiżarni i czekam jakieś 3 miesiące, aż się przegryzie. Najlepsza jest taka co teraz piję, roczna .

 

NALEWKA Z PIGWY- PIGWÓWKA- przepis III

Źródło:"Kuchnia" 11/2009


Składniki:


ok.1 kg pigwy
0,5 l wody

15 dag brązowego cukru
laska cynamonu,

4 goździki,
4gwiazdki anyżu
0, 5 l wódki


Sposób przygotowania:


  • Pigwę myjemy, kroimy w ćwiartki (nie obieramy oraz  nie usuwamy gniazd nasiennych, po to, aby wydobyć maksimum smaku). Wkładamy owoce do dużego rondla z grubym dnem, zasypujemy cukrem i przez kilka minut smażymy, stale mieszając.
  • Dodajemy następnie 0.5 l wody i gotujemy na małym ogniu przez około 2 godziny. Woda powinna się zredukować do gęstego, bursztynowego syropu.
  • Gdy po ok. 2 godzinach powstały syrop ostygnie, wykładamy sitko gazą i  przecedzamy go do gąsiora. Pozostałych owoców nie wyrzucamy, ponieważ można je przełożyć do słoików i schować do lodówki, a następnie dodać do herbaty. Powstanie wówczas tzw. "herbatka z prądem".
  • Do gąsiorka,w którym znajduje się już odcedzony syrop wlewamy alkohol, odkładamy na co najmniej miesiąc w ciemne miejsce.

Generalnie im starsza nalewka pigwowa tym smaczniejsza.
 A tutaj zeszłoroczna pigwówka:-)




 Mam nadzieję, że polubicie ten owoc i drzewko pigwy zagości na stałe w naszych ogrodach:-)



poniedziałek, 22 października 2012

Powitanie

Witam serdecznie w moim blogu:-) Jestem Enya:-)
To mój debiut w blogowaniu, choć pomysł pisania własnego bloga powstał w mojej głowie już prawie 2 lata temu. Wówczas nie do końca  byłam przekonana czy tego chcę.  Można więc powiedzieć, że długo dojrzewałam do tej decyzji.
Być może fakt, że dużymi krokami zbliżam się do wieku, o którym dyplomatycznie mówi się "wiek dojrzały", bardziej niż kiedykolwiek mam potrzebę dzielenia się swoimi różnymi doświadczenia z innymi ludźmi.
Ci, co już chcieli kliknąć ten czerwony krzyżyk w prawym górnym rogu pulpitu komputera, niech jeszcze tego nie robią:-)
Nie będę tu nikogo zanudzać filozoficznymi refleksjami nad życiem.

Będzie to blog o tym wszystkim, co stanowi moją pasję i jest w kręgu moich zainteresowań, czyli rzecz będzie o ogrodach, kuchni, zwierzętach oraz podróżach tych dalekich i tych bardzo bliskich. Nie zabraknie tu barwnych opowieści i ciekawych zdjęć. 

Uwaga:

Aby obejrzeć zdjęcia w dużym rozmiarze, należy kliknąć w zdjęcie i ukaże się cała galeria danego wątku:-)

Nie będzie to więc typowy blog tematyczny, poświęcony jednemu konkretnemu zagadnieniu, np. kulinarnemu, bo nie czuję się specjalistką w tej dziedzinie. Po prostu lubię gotować oraz eksperymentować w kuchni i jest to dla mnie ciekawe wyzwanie. Chcę się z Wami czasem podzielić efektami tych moich kulinarnych poczynań:-)

Na pewno sporo miejsca poświęcę mojej największej pasji, jaką jest ogrodnictwo. Pokażę Wam ,jak powstawał mój ogród i jak się zmieniał na przestrzeni kilku ostatnich lat.  Tworzenie ogrodu w tak trudnym terenie było największym wyzwaniem w moim życiu. To dzieło naszych rąk, moich i mojego męża. Bardzo jesteśmy dumni z wykonanej pracy.




Ogród daje nam satysfakcję i energię do życia. W ogrodzie zapominam o wszystkich problemach codzienności. Praca w ogrodzie, nad jego tworzeniem jest zaraz po rodzinie, najwspanialszą rzeczą, jaka mi się w życiu zdarzyła. Dzięki niej osiągnęłam równowagę i czuję się spełniona, po prostu szczęśliwa.
W moim ogrodzie wraz z pojawieniem się roślin pojawiło się życie, swoje schronienie znalazły tu  żaby, zaskrońce, wiewiórki, jeże, czasem przylatują motyle (jak na zdjęciu powyżej), kaczki, a zimą bażanty i kuropatwy:-)
Zapraszam Was serdecznie do moich wątków ogrodowych, które znajdziecie w etykiecie MÓJ OGRÓD.

Mam nadzieję, że każdy znajdzie tu coś dla siebie ciekawego. Tematy oznaczone są etykietami, które sugerują tematykę postów.

Ponieważ mieszkam w sercu śląskiej aglomeracji, chcę też Wam przy okazji pokazać kawałek zielonego Górnego Śląska, gdzie jest mój dom i moje życie.

Witajcie zatem w moim  świecie :-) 

Przywitam Was wierszem , który bardzo trafnie oddaje moją naturę:-)

 

Kazimierz Wierzyński

 

  ZIELONO MAM W GŁOWIE

 

"Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną,
Na klombach mych myśli sadzone za młodu,
Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
 I które mi świeci bez trosk i zachodu. 
Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną."


Ponieważ zaczynam swoją przygodę z blogowaniem jesienią przywitam Was też jesiennym zdjęciami  mojego ulubionego lasu, gdzie uwielbiam chodzić na spacery z moim psem:-)


















Zachęcam Was do komentowania moich postów i zadawania pytań, jeśli kogoś jakiś temat głębiej zainteresuje.  Postaram się w miarę możliwości czasowych odpowiadać na wszystkie pozytywne komentarze:-)
Zastrzegam jednak, że treści obraźliwe i wulgarne nie będą publikowane.

Zapraszam serdecznie do odwiedzania mojego bloga. Z czasem zobaczycie, że tematyka będzie bardzo różnorodna, bo moje zainteresowania są bardzo rozległe:-)
Pozdrawiam serdecznie:-)