W moim ogrodzie jesienią trwa barwny spektakl.
|
Aby zobaczyć całą galerię w powiększeniu, kliknij w zdjęcie. |
Projektując mój prywatny ogród, ze szczególną starannością dobierałam gatunki i odmiany roślin, aby o każdej porze roku działo się w nim coś ciekawego. I tak jest. Jednak zdecydowanie najciekawszy wydaje mi się właśnie jesienią, kiedy mieni się pełnymi energii kolorami.
Kołyszące się na wietrze pióropusze traw ozdobnych wprowadzają do ogrodu niezwykłą dynamikę.
Liście opadające na ziemię szeleszczą pod stopami.
Uwielbiam obserwować ogród o tej porze....
Jest to też czas wytężonej pracy w ogrodzie, ale wierzcie mi, że nawet w tak dużym i bujnym ogrodzie, dzięki systematycznym zabiegom, można nad wszystkim zapanować.
Królem mojego ogrodu jest zdecydowanie sumak octowiec (Rhus
Thyphina) odm. Tiger Eyes 'Bailtiger'.
Odmiana będąca
mutacją popularnego
Rhus typhina ‘Dissecta’. Do handlu
wprowadzona została w 2004 roku przez Bailey Nurseries w St.
Paul w stanie Minnesota w USA.
Jest to najbardziej
charakterystyczne drzewo w moim ogrodzie. Nie wyobrażam sobie bez niego ogrodu. Myślę, że ono nadało mu odpowiedni klimat i wyznaczyło dalszy kierunek. Dodam, że było to pierwsze drzewo posadzone przez nas w tym ogrodzie.
Szukaliśmy małego, niskopiennego drzewa o parasolowatej
koronie i atrakcyjnych liściach, które dodatkowo rośnie powoli oraz nie ma
specjalnych wymagań glebowych, czyli da radę na naszej glinie.
Tradycyjny sumak
octowiec nie wchodził w rachubę, choć też go bardzo cenię, ale tworzy masę
odrostów.
W 2008 r. na naszym rynku pokazała się nowa odmiana o
wdzięcznej nazwie ‘Tiger Eyes’.
Warto dodać, że w 2009 r. odmiana ta uzyskała wyróżnienie na Wystawie ZIELEŃ TO ŻYCIE
organizowanej co roku u schyłku lata w Warszawie. Zgłosiła ją wówczas szkółka
Plantmar .
Pierwszy raz zobaczyłam ją w pobliskiej szkółce. Jak spojrzałam w te piękne OCZY TYGRYSA i
zobaczyłam głęboko powcinane liście w intensywnym kolorze zieleni, a potem
przechodzące w jaskrawą żółć, kończąc wegetację ognistym płomieniem, to od razu się zakochałam w tym drzewku.
Dostałam go tego samego roku na urodziny od męża, bo odkąd mam ogród zamiast ciętych kwiatów chętniej przyjmuję doniczkowe. I posadziłam
go przy skarpie nad kaskadą przy stawie. To miejsce na tyle słoneczne, że sumak
pięknie się tam wybarwia. I stanowi taki jasny element na tle ciemniejszych tuj
odmiany Kórnik IV.
W pochmurne dni bardzo ładnie rozjaśnia ogród i jest takim
pozytywnym akcentem .
Jak już wspominałam ta odmiana rośnie dość wolno, drzewko
dorasta do ok. 2-3 m wysokości i 3-4 m szerokości. Mój egzemplarz obecnie ma
ok. 2 m wysokości i 2,8 m szerokości ( w stanie ulistnionym).
Ponieważ jest rośliną dwupienną, tylko żeńskie egzemplarze
wytwarzają w sierpniu charakterystyczne, amarantowe owocostany. Widać trafiłam
na prawdziwego tygryska, bo mój nie owocuje wcale. I dobrze, akurat za owocostanami sumaka nie
przepadam.
W ciągu tych 6 lat dał tylko 2 odrosty. Jeden znalazł już nowego właściciela- Gosię (Malkul) . Przesadzałyśmy ten niewielki odrost w czerwcu, a więc w samym środku sezonu wegetacyjnego, co było karkołomnym pomysłem bez gwarancji sukcesu. Ale dzięki wspaniałej opiece nowej właścicielki synek tygryska przyjął się i mam nadzieję, że urośnie taki dorodny i piękny, jak jego mateczna:-)
Drugi odrost wciąż czeka na adopcję :-)
Za co lubię tę odmianę? Za niezwykłą budowę liści wprowadzającą orientalną nutę, za zmieniający się kolor
ulistnienia, wczesną wiosną intensywnie zielony, następnie stopniowo
przebarwiający się na jaskrawy żółty z czerwonymi końcówkami, a jesienią
płonący ognistą pomarańczą .
Zobaczcie jak niezwykła jest kora tego sumaka.
Wadą jest na pewno to, że po nastaniu nocnych przymrozków
jego intensywny kolor gaśnie, a liście niestety szybko opadają. Sama roślina
jest natomiast całkowicie mrozoodporna (strefa 5) i nie trzeba jej okrywać na
zimę.
Trochę śmieci, jak gubi liście, ale w dobie odkurzaczy do
liści, nie stanowi to dla mnie żadnego problemu. Nawet w stanie bezlistnym
wygląda naprawdę atrakcyjnie.
Mój tygrysek wytworzył 2 główne pędy przypominające w stanie bezlistnym poroże kogo? :-)
I tak króla tygryska przerobiliśmy na łosia:-)
Niech więc teraz jaśnie panujący oprowadzi Was po naszym jesiennym ogrodzie.
Poniżej grujecznik japoński w towarzystwie m. in. hortensji 'Bobo', wrzosów i rozplenicy 'Cherry Sparkler'.
Uwielbiam falujące na wietrze kłosy rozplenicy japońskiej 'Hamelm'. Tu w towarzystwie turzycy 'The Beatles', która akurat przekornie kwitnie wczesną wiosną.
Wspaniale przebarwiające się hortensje ' Magical Candle'.
Kwitnące kłosy pięknej, aczkolwiek niezwykle ekspansywnej trzciny 'Aureovariegata' .
Klon japoński 'Atropupureum Dissectum' również zapłonął ogniem.
Intensywnie przebarwiająca się tawuła japońska 'Goldflame' podsadzona jałowcem procumbens 'Nana', a po prawej piękny parasol wiąza 'Camperdownii'.
Przy okazji na tym zdjęciu widać też różnice poziomów w moim ogrodzie.
Poniżej klon palmowy.
Kwitnące miskanty chińskie 'Adagio'.
Zachwycające delikatne kwiatostany obiedki szerokolistnej.
Kalina japońska ' Eskimo' czerwieni się, ale zauważcie, że mimo jesieni powtórnie zakwitła. W jej nóżce rosną rozchodniki 'Brillant' .
A to inne wybarwiający się na żółto drzewko - Glediczja trójcierniowa 'Sunburst'.
Skoro mam już wybranego króla ogrodu, to musi być również królowa. Dla mnie jest nią parasolowata wiśnia japońska 'Kiku- Shidare- Zakura' . To królowa wiosny. Posadzona w towarzystwie m. in. trawy 'Red Baron', hosty 'Brim cup' oraz rozplenic japońskich 'Hamelm'.
Wspaniałe brzozy pożyteczne 'Doorenbos' o śnieżnobiałej korze, podsadzone kulistymi bukszpanami w dywanie z roślin skalnych.
Romantyczny zakątek
Szersza perspektywa na ogród i na jedyne drzewo, które rosło już w ogrodzie- czyli modrzew .
Spojrzenie poprzez łuk grabowy na wspomniany wyżej zagajnik brzozowy
Mój ulubiony zakątek w ogrodzie, wiosną czosnkowy, a jesienią hortensjowy. Królują w nim wówczas hortensje 'Anabelle'.
Mimo, że ogród jest spory (1245 m 2), to tworzę w nim również sezonowe kompozycje w donicach.
Donice to rozwiązanie dla każdego, kto posiada przynajmniej taras czy balkon.
Wystarczy kilka roślin, jak np. rozplenica japońska 'Rubrum', dowolnej odmiany wrzos czy żurawka lub rozchodnik czy hakonechloa macra i powstaje miła dla oka jesienna dekoracja.
I na koniec spaceru symbol kończącej się złotej jesieni, chryzantemy. Mimo jednoznacznych skojarzeń zaprosiłam te wdzięczne kwiaty do swojego ogrodu. Rosną również w donicy.
W następnym poście wrócę na chwilę do słonecznych wakacji i pokażę, co ciekawego działo się w moim ogrodzie latem.
Serdecznie zapraszam.