Czy może być
coś piękniejszego niż zapach świeżego chleba roznoszący się po całej kuchni?
Zapach ten kojarzy nam się nierozłącznie z domem rodzinnym, ciepłem i
poczuciem bezpieczeństwa.
Chleb jest
najbardziej podstawowym źródłem naszego codziennego pożywienia i to w zasadzie
we wszystkich kulturach. Oczywiście w różnych krajach, na różnych kontynentach
chleb różni się wyglądem oraz smakiem. Jednak niezależnie od formy, gatunku
mąki, z której jest wyrabiany i walorów
smakowych, chleb jest naszą strawą codzienną.
To przecież
takie oczywiste, że chleb codziennie gości na naszych stołach. Zwykle, jak coś
jest dla nas ogólnodostępne i powszechne, to rzadko zastanawiamy się, skąd się
w ogóle wzięło?
Przyznam
się , że zanim zaczęłam samodzielnie wypiekać chleb w moim domu, nie
zastanawiałam się, skąd chleb się wywodzi i jaka jest jego historia.
Zanim więc
przejdę do prezentacji przepisów, poruszę temat chleba w kontekście historycznym. Może ten wątek zainteresuje
tylko garstkę pasjonatów historii, ale myślę, że warto przyjrzeć się zagadnieniu
ze wszystkich stron.
Pewnego
dnia by zbadać ten temat głębiej, udałam się po pracy do Biblioteki Śląskiej w Katowicach. Znalazłam
kilka pozycji poświęconych tematyce
historycznej związanej z tradycją chleba. Niestety większość z nich jest do
wypożyczenia wyłącznie na miejscu.
Bardzo
lubię książki kulinarne. To po roślinach do ogrodu, druga rzecz, której nie potrafię się oprzeć. Część swojego księgozbioru kulinarnego zgromadziłam sama, a część dostałam w prezencie, z
czego bardzo się cieszę i przy okazji dziękuję darczyńcom. W tym roku i Mikołaj
nie zapomniał o mnie. Dostałam w prezencie ” Księgę chleba”
Przy okazji miałam niezłą
„zagwostkę” lingwistyczną czy pisze się
piekarstwo czy piekarnictwo. Okazuje się, że obie
formy są prawidłowe.
„Księga
chleba” to książka, dzięki której
można przenieść się w niezwykłą podróż historyczną śladami chleba.
To chyba jedyna tak dobrze opracowana polska książka o tej tematyce. Jedyne
do czego mogę się przyczepić, to jest fakt,
że wśród tylu przepisów jest tylko kilka zdjęć gotowych wypieków.
Osobiście
lubię wiedzieć, jak dany chleb powinien wyglądać. Jest to dla mnie i myślę, że
dla wielu czytelników, spore ułatwienie
, a przede wszystkim zachęta do wypróbowania przepisu i kupna danej książki.
Poza tą
jedną uwagą jestem tą książką szczerze zachwycona. Jest przepięknie ilustrowana
i zawiera bardzo ciekawe opisy dotyczące historii piekarstwa na świecie.
Pokazuje różne tradycje związane z chlebem w Polsce oraz na świecie na przestrzeni dziejów.
Wzbogacona jest też wieloma ciekawymi przepisami, które na pewno wypróbuję w
najbliższych weekendach i chętnie się nimi z Wami podzielę.
Wcześniej nawet
nie zdawałam sobie sprawy, jak fascynującą historię ma chleb. Pisząc więc o
wypiekach, nie sposób pominąć tego wątku. Postaram się podać Wam tę historię „w
pigułce”.
Słowo “chleb”
pochodzi podobno od gockiego hlaif, a potem starogórnoniemieckiego hleip. Przy
okazji natknęłam się na zabawne legendy na temat pochodzenia tejże nazwy, ale
to raczej nie nadaje się do publikacji.
W religii
chrześcijańskiej chleb ma niezwykle głęboką symbolikę. Betlejem znaczy „DOM
CHLEBA”. Jesteśmy w okresie przedświątecznym przed Bożym Narodzeniem, więc
temat ten okazuje się być całkiem na czasie.
Jeść chleb
z kimś, spożywać z kimś chleb, znaczyło,
że jest się kimś zaufanym, przyjacielem.
Łamanie się chlebem symbolizuje wspólnotę z innymi ludźmi.
Z kolei
dawanie chleba głodnemu jest wyrazem miłości bliźniego. Obfitość chleba symbolicznie
oznacza błogosławieństwo Boga, czyli to, co dla nas jest tak ważne:
bezpieczeństwo, dobrobyt, bogactwo. Zaś brak chleba kojarzy się z nędzą.
Chleb stał się więc z czasem symbolem
wszystkiego, co wartościowe.
W źródłach
historycznych mówi się, że chleb zaczęto wypiekać już 12 tysięcy lat temu.
Jednak
pierwsze formy chleba, niewiele miały wspólnego z tym, co dziś nazywamy
pieczywem. Były to po prostu gęste papki, polewki, bryje, składające się prawie
w 80-90% z wody zmieszanej i ugotowanej
z wyłuskanymi oraz utłuczonymi ziarnami jednego ze zbóż: jęczmienia, pszenicy,
żyta czy prosa.
Biorąc pod uwagę do jakiego rodzaju
chleba dziś jesteśmy przyzwyczajeni opis ten brzmi mało zachęcająco.
Później
jednak zaczęto coraz bardziej
rozdrabniać ziarna zbóż przy użyciu tłuczków czy moździerzy oraz zmniejszać ilość wody w
polewkach (do ok. 60-70 %, a potem do 40 % ) , co pozwoliło na wypiek
pierwszego pieczywa w formie płaskich placków.
Zatem pierwsze
zalążki pieczywa zbliżonego do chleba były wyrabiane z ciasta nieukwaszonego- w
postaci placków , naleśników czy podpłomyków wyrabianych na rozgrzanych
kamieniach lub w gorącym popiele. Miały one różne kształty oraz grubość.
Spożywano je jeszcze ciepłe, ponieważ szybko twardniały na kamień.
Wypiekano
je w piecach o kształcie kopułowym.
Taka forma
chleba plackowego wypiekanego w piecach kopułowych zachowała się po dziś dzień
w krajach Bliskiego i Środkowego Wschodu, jak i w Azji Centralnej oraz wielu
innych regionach świata.
Jak człowiek wpadł w ogóle na pomysł, aby z wody i
mąki zbóż wytworzyć chleb, taki jaki dziś powszechnie znamy, w postaci
wysokiego, spulchnionego bochenka?
Dzisiejszy
chleb na pewno jest wynikiem ewolucji, która zapoczątkowana została jakieś 5000
lat temu.
Podejrzewa
się, że pierwszy bochenek chleba nie jest wcale efektem zamierzonego działania
człowieka, popartego jakimiś eksperymentami, lecz dziełem całkowitego przypadku.
Pierwszymi
ludźmi, którzy wpadli na pomysł, jak sprawić, aby chleb stał się wyrośnięty i
miękki w środku, byli Egipcjanie.
Dziś
wiadomo, że aby chleb stał się pulchny, potrzebny jest m.in. zakwas.
Krąży wiele
legend na temat powstania pierwszego zakwasu.
Jedna z nich mówi o tym, że ok. 2600 r. p.n.e. pewna egipska niewolnica zapomniała o papce zbożowej pozostawionej na słońcu, z której miała upiec placek dla swojego pana . Na słońcu papka zaczęła fermentować i rosnąć. Niewolnica tak wystraszyła się, że zostanie surowo ukarana za marnotrawstwo, że postanowiła jednak upiec z wyrośniętej papki ów placek. Okazało się , że placek ten jest dużo smaczniejszy, niż placki pieczone wg wcześniejszego sposobu.
Czy tak faktycznie było ? Tego nie wiemy, ale sposób wytwarzania zakwasu chlebowego nie zmienił się od ponad 4000 lat.
Przepis jest prosty i generalnie mówi, że należy zmieszać wodę z mąką w odpowiednich proporcjach i pozostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu.
Oczywiście
w różnych kulturach można spotkać się z pewnymi modyfikacjami tego tradycyjnego
przepisu. Szukając informacji na ten temat spotkałam się z takim przepisem, w
którym wodę gotowano z dodatkiem ziół, odcedzano, dodawano stary miąższ z
chleba oraz otręby, a następnie formowano kulki, które potem suszono na słońcu
przez cały tydzień. Zapewne dlatego, że przecież w tamtych czasach nikt nie
słyszał o istnieniu lodówki, a przedstawiony sposób pozwalał na przedłużenie
żywotności zakwasu.
Wiele cywilizacji, Egipcjan, Żydów, Greków, Galów i Iberów poddawało żywność procesom, które dziś wiemy, że nazywają się fermentacją. Dla nich proces ten był absolutnie niewytłumaczalny.
Jak wyglądał pierwszy proces pieczenia chleba możemy dowiedzieć się z malowideł ściennych odkrytych przez archeologów w Egipcie. Dziś już wiemy, jak wyglądały ówczesne bochenki chleba, gdyż odnaleziono je w grobach egipskich zmarłych. Wg wierzeń egipskich miały zapewnić zmarłym pożywienie podczas podróży do zaświatów. Nadal archeolodzy podczas badań natrafiają na ślady wielkich piekarni, które prawdopodobnie zaopatrywały w pożywienie budowniczych wielkich piramid. Wiemy też, że chleb był składany przez Egipcjan w ofierze, jako płód ziemi.
Starożytni
Egipcjanie mieli ogromny szacunek do ziaren zbóż. Określali je przez słowo
„Achnet”, czyli to, co daje życie.
Po
Egipcjanach sztukę pieczenia chleba rozwinęła cywilizacja grecka, a następnie
rzymska. Rozkwit sztuki pieczenia chleba nastąpił w Starożytnym Rzymie. Za
panowania słynnego cesarza Augusta, czyli ok. 30 r. p.n.e. w Rzymie działało
ponad 330 piekarni, co ciekawe, należących głównie do Greków. Powstał wówczas pierwowzór dzisiejszego cechu piekarzy.
Co nie znaczy wcale, że ubożsi mieszkańcy Rzymu i legioniści nadal nie spożywali gęstych papek i polewek, o których wcześniej pisałam. Jednak woleli gotowy chleb, dlatego od cesarzy żądali dwóch darmowych rzeczy : "Chleba i igrzysk!"
Co nie znaczy wcale, że ubożsi mieszkańcy Rzymu i legioniści nadal nie spożywali gęstych papek i polewek, o których wcześniej pisałam. Jednak woleli gotowy chleb, dlatego od cesarzy żądali dwóch darmowych rzeczy : "Chleba i igrzysk!"
Jak
wyglądała typowa starożytna rzymska piekarnia można się dziś dowiedzieć
zwiedzając Pompeje – miasto zasypane popiołem wulkanicznym przez wybuch wulkanu Wezuwiusz w 79 r., a
następnie odkryte podczas budowy kanału pod koniec XVI w.
Miałam
okazję zwiedzić Pompeje w ubiegłym roku podczas wakacji i na pewno poświęcę im
więcej uwagi w innym poście, bo to naprawdę niezwykłe miejsce.
W Pompejach funkcjonowało
ok. 20 piekarni. Jedna z nich, która dobrze się zachowała to piekarnia
Modestusa. Widoczna jest na zdjęciach poniżej:
Tu widać jeden z nich w tle.
A tu z bliska . Składały się z ciężkiego
bieguna w kształcie klepsydry, w którym był specjalny otwór do
wsypywania ziarna, oraz leżaka — dolnego kamienia o stożkowatym kształcie.
Podczas obracania bieguna dosypywano ziaren, które przedostawały się pomiędzy
kamienie, gdzie ulegały rozdrobnieniu. Zachowały się bieguny o średnicy od
45 do 90 centymetrów. Cały młyn mógł mieć nawet 180 centymetrów wysokości.
Przy okazji zwrócę Waszą
uwagę na taką ciekawostkę, jak wyglądały ówczesne kuchnie.
Tu przy ruinach jednej z ówczesnych jadłodajni. W tych kamiennych blatach znajdują się charakterystyczne walcowe wgłębienia, w których umieszczano naczynia z gorącymi
potrawami. Dania te były sprzedawane mieszkańcom Pompei bezpośrednio z ulicy.
A tu poniżej kuchnia domowa. Co ciekawe w jednym pomieszczeniu mieściła się zarówno kuchnia, jak i toaleta. I te otwory z dzbanami to z jednej strony kuchnia - od strony ulicy, a w oddali ten otwór to ponoć ichniejszy wychodek:-) Historia życia mieszkańców Pompei jest naprawdę fascynująca i chętnie o tym kiedyś napiszę.
Starożytni
Rzymianie znali już chleb na zakwasie. Wyróżniających się piekarzy- niewolników,
za wspaniałe wypieki wyróżniali w ten sposób, że obdarzali ich wolnością.
Cenili ich tak bardzo, że nie szczędzili im pochwał za życia i po śmierci. Na
dowód swego uznania nawet stawiali antycznym mistrzom piekarnictwa pomniki.
Chleb, który wówczas wypiekano miał kształt na ogół okrągły, płaski od góry, nie gruby. Na bochenku widoczne były dość głębokie rysy, które ułatwiały łamanie chleba palcami, gdyż noże choć już wtedy znano, ale nie używano ich do krojenia chleba.
Już wtedy chleby dzielono na kilka rodzajów w zależności od gatunku używanej mąki, pochodzenia wypieku, przeznaczenia pieczywa. Wiemy również, że znano wówczas dwa gatunki pszenicy. Ziarna jednej były białe, lekkie, mało pożywne i lekkostrawne, drugiej - żółte i cięższe. I z tych 2 gatunków pszenicy otrzymywano 6 różnych rodzajów mąki. W zależności od stopnia przemiału mąki, chleby dzielono na : biały, luksusowy, ciemny, sitkowy i razowy.
Generalnie już w starożytności nadawano chlebom nazwy wg kraju, z którego dany wypiek pochodził. I tak np. w Grecji uważano za bardzo dobry chleb fenicki, z Kapadocji , z wysp Cypru czy Lesbos.
Już wtedy dzielono chleb na chleb pieczony na zakwasie i bez zakwasu. Wypiekano też chleb dietetyczny, bez soli.
Po upadku Starożytnego Rzymu, jako cesarstwa, sztukę pieczenia chleba zaczęli doskonalić przede wszystkim mnisi. Gdy w średniowieczu nastąpił rozwój miast, a rzemieślnicy zaczęli zrzeszać się w cechy, piekarstwo zaczęło funkcjonować jako niezależny zawód, a domowe piekarnie coraz częściej ustępowały miejsca piekarniom prowadzonych przez członków cechów. Średniowieczni piekarze w miastach wypiekali około 9 gatunków chleba i ciast, nie licząc mniej znaczących odmian.
Generalnie już w starożytności nadawano chlebom nazwy wg kraju, z którego dany wypiek pochodził. I tak np. w Grecji uważano za bardzo dobry chleb fenicki, z Kapadocji , z wysp Cypru czy Lesbos.
Już wtedy dzielono chleb na chleb pieczony na zakwasie i bez zakwasu. Wypiekano też chleb dietetyczny, bez soli.
Po upadku Starożytnego Rzymu, jako cesarstwa, sztukę pieczenia chleba zaczęli doskonalić przede wszystkim mnisi. Gdy w średniowieczu nastąpił rozwój miast, a rzemieślnicy zaczęli zrzeszać się w cechy, piekarstwo zaczęło funkcjonować jako niezależny zawód, a domowe piekarnie coraz częściej ustępowały miejsca piekarniom prowadzonych przez członków cechów. Średniowieczni piekarze w miastach wypiekali około 9 gatunków chleba i ciast, nie licząc mniej znaczących odmian.
Na wsiach bardzo wcześnie rozpowszechnił się zwyczaj samodzielnego wypieku chleba, co zapewniało pożywienie przede wszystkim biedniejszym mieszkańcom. Tradycją było pieczenie chleba we własnym lub we wspólnym piecu. Wiele z tamtejszych tradycji na szczęście przetrwało do dziś i możemy korzystać z dawnych receptur.
Postęp
techniczny w zakresie piekarstwa rozwijał się generalnie dość powoli. Przełom
nastąpił bowiem dopiero przed 1688 r. w Paryżu, kiedy po wiekach zapomnienia
zastosowano do wypieku chleba znane już wcześniej drożdże piwne.
Biały
chleb pojawił się na terenach obecnej Polski wraz z armią Napoleona. Wyparł on
dość szybko pieczywo razowe (ciemne), stając się chlebem pańskim.
Zasadniczy
przełom w piekarstwie nastąpił jednak dopiero w wyniku rewolucji naukowo –
przemysłowej w Anglii na przełomie XVIII i XIX w., głównie dzięki zastosowaniu
nowoczesnych na ówczesne czasy maszyn i urządzeń, służących do mieszania i
wyrabiania ciasta chlebowego, a także dzięki użyciu nowych, dużych pieców
piekarniczych na parę.
Pierwsza
fabryka chleba powstała w Londynie w roku 1854 r.
Mechanizacja
procesu pieczenia chleba była dziejową koniecznością, gdyż na świecie przybywa
coraz więcej ludzi. Jednak tęsknimy
za smakiem prawdziwego wiejskiego chleba, bez różnych ulepszaczy.
Dziś
piece piekarnicze nowej generacji, imponują swą wielkością i stopniem
zaawansowania technologicznego, lecz chleb, który z nich pochodzi, coraz mniej
podobny jest w smaku do chleba.
Chleb
będący wytworem pracy rąk ludzkich jest czymś więcej, niż tylko wynikiem
procesów chemicznych i fizycznych. Jest dziełem wspólnym ludzi i łączy nas przy
wspólnym stole.
Dlatego
szanujmy chleb i cieszmy się z tego, że tradycja pieczenia chleba w domach
przetrwała wieki.
A
jeśli ktoś myśli, że działalność ta dotyczy wyłącznie, jak to mówią u nas na
Śląsku starszych pań w „zopasce” (czyli fartuchu) – bez urazy, to jest w
głębokim błędzie. Coraz więcej młodych i aktywnych kobiet zajmuje się
pieczeniem własnego chleba w domu, ale znam też mężczyzn, którym zajęcie to również
nie jest obce.
No
i drogie panie, jeśli mężczyźni uważają, że kobieta w fartuchu wygląda mało atrakcyjnie, to proponuję Panom, żeby kupili swym kobietom np. taki:
Fartuszki dostępne np. tutaj:
http://akcesoria-kuchenne24.pl/product/Fartuszek-COOKie-kuchenny-damski-Lukrecja-kwitnaca/?id=1288
Ja się na pewno bym ucieszyła z takiego prezentu pod choinką:-)
Pewnie niektórzy uważają, że domowe pieczenie chleba, to kwestia kolejnej mody i że po okresie fascynacji przeminie. Ale z tego, co obserwuję to moda na pieczywo z własnego wypieku zatacza coraz szersze kręgi.
http://akcesoria-kuchenne24.pl/product/Fartuszek-COOKie-kuchenny-damski-Lukrecja-kwitnaca/?id=1288
Ja się na pewno bym ucieszyła z takiego prezentu pod choinką:-)
Pewnie niektórzy uważają, że domowe pieczenie chleba, to kwestia kolejnej mody i że po okresie fascynacji przeminie. Ale z tego, co obserwuję to moda na pieczywo z własnego wypieku zatacza coraz szersze kręgi.
I
jeśli nie jestem osobą, która podąża ślepo za modą, to jeśli jest to moda
związana z poszukiwaniem sposobów na zdrową i naturalną żywność, to mówię
dlaczego nie?
Ja
sama będąc zarażona tą pasją, przekazuję „wiruska” dalej . I mogę się pochwalić
nieskromnie, że zainfekowałam modą na zakwas żytni oraz domowy chlebek już kilka
osób. A tym moim blogowaniem mam nadzieję, że zachęcę również takich znajomych
i nieznajomych, którzy dalej uważają, że to jakaś czarna magia.
W
następnym poście będzie więc mowa o zakwasie i zamieszczę mój ulubiony przepis
na chleb pszenno-żytni z ziarnami słonecznika i siemienia lnianego:-)
Serdecznie zapraszam, zaglądajcie:-)
Serdecznie zapraszam, zaglądajcie:-)
Opracowałam na podstawie:
- “100 wieków chleba” Bolesław Kuźmiński, wyd.Książka i Wiedza, 1968
- „Księga chleba” praca zbiorowa, wyd.Zysk i S-ka.,2009
- „Domowy wypiek chleba”, Fiedoruk, wyd. MUZA S.A., 2005
- „Chleb z własnego pieca”, M. Merzenich, E. Thier; wyd. Multico, 2008
- http://www.muzeum-chleba.pl/
Zgłębiłaś temat dogłębnie...;)
OdpowiedzUsuńWykład profesorski...gratuluję.
Za fartuszek jednak podziękuję...
Czułabym się w nim jak beza...;)
Aniu, no co Ty opowiadasz! Tobie we wszystkim ładnie:-)
OdpowiedzUsuńwow kochana, ależ się rozpisała.......
OdpowiedzUsuńchętnie czekam na następny post o zakwasie :)
fartuszek wygląda uroczo :)
pozdrawiam
Ha, ha, ha, moja nauczycielka z j. polskiego, też tak zawsze do mnie mówiła:-)I tak starałam się streszczać, ale temat obszerny:-) Myślę jednak, że posty z przepisami będą krótsze:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)